Robienie zakupów dla przedszkola czy do domowej lodówki właściwie nie powinno się wiele różnić. Kupujemy oczywiście więcej produktów, bo przy stole w naszej placówce zasiadają do obiadu nie 3-4 osoby, ale 20 i więcej. Ale równie uważnie przyglądamy się temu, co wybieramy i z czym idziemy do kasy.
Ostatnio popularny w przemyśle spożywczym stał się zwrot „czysta etykieta”. Jej posiadaniem chwalą się firmy, które w swoich produktach nie mają zbędnych dodatków, tzw. „chemii” (barwników, konserwantów, polepszaczy) i które stawiają na naturalne składniki i informują o tym na opakowaniach swoich towarów. Co z tego, skoro badania pokazują, że tylko 22 proc. Polaków czyta etykiety produktów przed ich kupieniem. Wato odwrócić ten trend, zwłaszcza, gdy odpowiadamy za kupowanie jedzenia dla małych dzieci. Od jego jakości zależy przecież ich zdrowie. Dlatego osoby odpowiedzialne w placówce za robienie zakupów, powinny przestrzegać kilku zasad.
ŚRODKI SPECJALNE
Najbezpieczniejsze dla małych dzieci są przeznaczone dla nich tzw. środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego. Taka informacja na produkcie oznacza, że spełnia on restrykcyjne wymogi żywności dla dzieci do 3. roku życia, tzn. zawiera odpowiednią do ich rozwoju ilość składników mineralnych i witamin czy odpowiednią ilość kalorii. Dodatkowo surowce, które są wykorzystywane do ich produkcji, podlegają dużo bardziej rygorystycznym wymaganiom jakościowym niż żywność konwencjonalna – zgodnie z prawem mogą zawierać dużo mniej szkodliwych dla zdrowia zanieczyszczeń (metali ciężkich, toksyn pleśniowych, pestycydów itd.), dlatego są bezpieczne dla dzieci. Produkty dla niemowląt i małych dzieci są specjalnie oznakowane i mają zawsze podany wiek dziecka, dla którego są przeznaczone. Dlatego kupując do żłobka lub przedszkola kaszki, przeciery owocowe czy zupki, warto zwrócić uwagę na to, czy kupujemy zwykłe produkty, czy środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego, czyli bezpieczne i przebadane.
WAŻNE: Wartość odżywcza i energetyczna podawana jest zwykle w przeliczeniu na 100 g produktu, dlatego zwróć na to uwagę wybierając produkt – sprawdź, ile waży i przelicz kalorie lub ilość składników mineralnych.
POZNAJ SKŁAD
Wybierając jedzenie, kierujmy się jego składem. Na każdym opakowaniu, zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, od 13 grudnia 2016 r. będzie musiał znajdować się spis składników oraz wartość odżywcza produktu. Poszczególne składniki umieszczone są na etykiecie w kolejności od tego, którego jest najwięcej. Jeśli więc szukasz produktu bogatego w wapń, zwróć uwagę, czy składniki będące jego źródłem (np. mleko) znajdują się na początku listy, czy na jej końcu. Unikaj produktów, które na samej górze mają cukier, tłuszcze utwardzone i sól – to produkty niewskazane dla małych dzieci, oraz takich, które mają dużą ilość konserwantów i sztucznych dodatków. Chodzi tu o słynne E, choć warto wiedzieć, że nie wszystkie składniki oznaczone tą literą są niezdrowymi substancjami chemicznymi. W ten sposób określane są również antyoksydanty, czyli np. witamina C, oznaczana symbolem E 300 czy witamina E (E 306), kwas mlekowy naturalnie produkowany w żywności poddanej fermentacji, np. w kiszonej kapuście (E 270) czy występująca w owocach pektyna ( E 440). Ale już konserwantów E 220-E 228 (dwutlenek siarki i siarczany) i E211 (benzoesan sodu), barwników, np. E 123 (amarant), E 102 (tartrazyna), E 104 (żółcień chinolinowa), E 129 (czerwień Allura) czy emulgatorów (grupa E 400) – lepiej unikać, bo są szkodliwe dla zdrowia zwłaszcza dzieci: mogą powodować nadpobudliwość i problemy ze skupieniem uwagi.
NIE ZA SŁODKO
Cukier oraz syrop glukozowo-fruktozowy to częsty składnik jogurtów, soków, herbatek i innych gotowych przekąsek. Lepiej unikać takich produktów, bo są one bardzo słodkie: to tzw. puste kalorie. Takie same produkty można robić własnoręcznie w placówce – kisiele, soki, serki owocowe to przekąski, które warto podawać dzieciom ze względu na witaminy i minerały, ale również dlatego, że wykonując je samodzielnie, możemy kontrolować ilość dodawanego cukru.
ZALECANE I NIEWSKAZANE
Czytanie etykiet to podstawowa zdolność, kolejna – to umiejętność wybierania produktów dobrej jakości. Każda placówka powinna mieć swojego
Podejmując decyzję o zakupie produktu, kieruj się zasadą „im krótsza lista składników, tym lepiej ”, co oznacza, że produkt jest mniej przetworzony.
sprawdzonego dostawcę np. warzyw i owoców z ekologicznych upraw. Podobnie jest z mięsem, które powinno być dostarczane przez zaufaną firmę. Nie wolno kupować małym dzieciom produktów mięsnych, w składzie których znajduje się MOM, czyli mięso oddzielane mechanicznie. To np. popularne parówki, które są bardzo tłuste, mają więcej cholesterolu, a za to mniej cennego białka. Wędliny dla najmłodszych powinny zawierać minimum 80 proc. mięsa i jak najmniej konserwantów, barwników oraz wody, a także soi i białka mlecznego, które są alergenami. Warto też bacznie przyglądać się żółtym serom, które na sklepowych półkach coraz częściej są zastępowane produktami seropodobnymi. Dobrej jakości ser powinien mieć w składzie mleko oraz składniki uczestniczące w procesie dojrzewania, tj. bakterie i podpuszczkę oraz ewentualnie chlorek wapnia i karoten. Tłuszcz roślinny, olej palmowy, łój, mleko w proszku, białka soi, skrobia, celuloza, guma guar czy błonnik na etykiecie wskazuje na to, że mamy do czynienia z produktem seropodobnym. Wybierając pieczywo na kanapki dla przedszkolaków, najlepiej kupować ciężki chleb pełnoziarnisty lub razowy. Lekkie białe bułki mają dużo spulchniaczy i konserwantów – zwłaszcza te pakowane w folię.
Anna Gierak
niektórzy producenci oznaczają swoje produkty dedykowane dzieciom, gorzej jest z odczytaniem składu, co za tym się kryje. na szczęście można sprawdzić na bieżąco skład jeszcze przed zakupem np za pomocą odpowiedniej aplikacji w telefonie czy jest szkodliwy dla zdrowia, bardzo zakonserwowany. najlepiej gdy wybierane są warzywa, owoce, mięso najmniej przetworzone.
Powinniśmy wybierać przede wszystkim produkty jak najmniej przetworzone. Unikniemy w ten sposób wszelkich zbędnych dodatków. Takie zakupy wymagają oczywiście potem więcej pracy przy obróbce, ale na pewno warto.