Z wielką ciekawością przeczytałam na stronie państwa czasopisma artykuł pt. Karnet czy abonament. Całkowicie się z nim zgadzam, potwierdzam wypowiedź Pani Agnieszki, właścicielki klubu malucha. Ja ( na szczęście z bardzo ogarniętą i kompetentną wspólniczką) także prowadzimy niewielki, można powiedzieć ,,osiedlowy” klub malucha. Gdy opłaty miałyśmy tylko abonamentowe- był spokój. Wiedziałyśmy, ile dzieci będzie codziennie w klubiku, w razie choroby rodzice odwoływali posiłki. Niestety, byłyśmy zmuszone wprowadzić także karnety, no i się zaczęło…
Często zdarzały się sytuacje, że rodzice (szczególnie mamy i to niepracujące) w ogóle nie umiały określić, kiedy ich dzieci będą w klubie. Zależało to od ich nagle podjętych planów. I rzeczywiście- najbardziej cierpiały z tego powodu dzieci- niespodziewanie wyrywane z domu do klubu i nagle odbierane do domu, np. w czasie zabawy czy obiadu. Wiem- klient nasz pan, ale wprowadzając karnety liczyłyśmy na bardziej odpowiedzialnych rodziców. A jakie są Państwa – pytanie do osób prowadzących przedszkola, kluby – opinie na ten temat?